Skip to main content
BLOG

ROLA TRENERA

logo P2V

 

copyright: M. Blachon

WO: Jaką rolę w doskonaleniu każdego z zawodników i całego zespołu odgrywa trener?

Szymon: Trener to przede wszystkim nauczyciel.

WO: I przyjaciel?

Szymon: Może być przyjacielem, ale nie musi. Ma być nauczycielem i liderem. Musi umieć zdobyć zaufanie zawodników. Uważam, że powinien mieć również zacięcie psychologiczne. Można wrzeszczeć i być może u jednego zawodnika to zadziała, ale u innego, takiego, który potrzebuje spokojnej rozmowy, odrobiny pochwały i pozytywnej oceny, już niekoniecznie. Czy trener może być przyjacielem? Na początku, gdy poznałem Kubę, mówiłem do niego „Panie Jakubie”. To mój pracodawca, stoi wyżej w hierarchii, więc czuję do niego respekt, choć nasza relacja jest też przyjacielska. Natomiast w trakcie samego meczu między trenerem a zawodnikiem wyzwala się inna dynamika. My zawsze mówimy „trener” i „zawodnik”.

Szymon: Tak samo jest w pracy, w biznesie…

WO: Michał, jak sport wpływa na Twoją pracę na stanowisku dyrektora szkoły? Jesteś szefem czy raczej jednym z zawodników w drużynie?

Michał: Zawsze uważałem, że trener to człowiek z wielkim autorytetem, nawet wtedy, gdy stawiałem pierwszej kroki a mój trener miał 25 lat. Musiał być tuż po studiach. To był jego pierwszy albo drugi rok pracy. Dla mnie, jak zresztą dla całej drużyny, był człowiekiem, który o koszykówce wiedział wszystko. Oglądał mecze NBA – dla nas to był wtedy kosmos. Od znajomych ze Stanów sprowadzał dla nas stroje do gry. Od samego początku był wielkim autorytetem, nawet jeżeli z dzisiejszej perspektywy uważam, że brakowało mu doświadczenia i pozycji w trenerskim świecie.

WO: Załóżmy, że widzicie jak podczas meczu zawodnik postępuje niezgodnie z planem. Rozmawiacie z nim po meczu a on mówi: „Po prostu wpadło mi do głowy coś nowego i to zadziałało. Wygraliśmy”. Jak reagujecie jako trenerzy? Czy wprowadzacie ten nowy element do gry? A może mówicie nie, bo nie było go w pierwotnym planie? Jak patrzycie na innowacyjność w drużynie?

Szymon: Jeżeli taki nowy element działa a drużyna odnosi sukces to się cieszymy. Jeżeli zawodnik, który wpadł na coś nowego jest kreatywny, należy dać mu szansę na pokazanie takiej kreatywności. Jeżeli rozgrywający wymyśla nietypowe zagrania trzeba dać mu się rozwijać, szczególnie w lidze młodzieżowej. Z kolei w drużynie seniorów, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze i ogromna presja, albo w przypadku kadry narodowej, moim zdaniem nie ma miejsca na kreatywność, gdyż może ona sporo kosztować cały zespół. Jeżeli natomiast zablokuję kreatywność u trzynasto- lub czternastolatka, przestanie się rozwijać.

WO: Czy dopuszczacie ryzyko? Zmianę założeń w połowie meczu?

Szymon:  Ryzyko tak. Skoro dany zawodnik znalazł się w danej sytuacji, to znaczy, że potrafi zrobić coś na co pozostałych nie byłoby stać.

Kuba: Jeżeli wychodzisz poza schemat ryzyko bierzesz na siebie.

Tomek: Ryzyko bierzesz na siebie, ponieważ wiesz, że jesteś najlepszy, że potrafisz przeprowadzić to, co zaplanowałeś. Uważam, że aby odnieść sukces czasami trzeba postępować niestandardowo. Tak właśnie się dzieje w sytuacji, w której w ostatnich minutach meczu piłka trafia do najlepszego zawodnika. Jeżeli zawiedzie, bierze odpowiedzialność za swoje decyzje. LeBron James wygrał mecz, ponieważ najpierw doprowadził do wyrównania, następnie wyprowadził skuteczny blok i na końcu zdobył punkty decydujące o wygranej. Wygrał jeden człowiek, jedna osoba – najlepszy zawodnik na świecie. Tego się nie da zaplanować. Rzutu wolnego czy bloku zaplanować się nie da.

Kuba: To też kwestia statystyk; drużyny je rozpisują, żeby wiedzieć jak w danym momencie mają rozgrywać.

WO: A co z obserwowaniem turnieju?

Kuba: Obserwacja sprawdza się nawet wśród juniorów – w Polsce w koszykówkę grają osiemnastolatki. Trener się przygotowuje i przed meczem pokazuje wszystkim schematy przeciwnika. Skupia się na jego słabych stronach i najczęstszych rozwiązaniach. W piłce ręcznej z bramkarzem, który ma bronić karnego omawia się historię rzutów zawodnika, z jakim ma się zmierzyć. Pokazuje mu się jak może rzucić tym razem i jak reaguje na stres, czyli w sytuacji, gdy każdy stosuje wypróbowane rozwiązania.

WO: Czyli to jest standard…

Szymon: Bramkarzowi mówi się, że prawdopodobieństwo, iż zawodnik drużyny przeciwnej będzie celował w prawy górny róg wynosi 68 procent. Myślę więc, że system sprawdzania słabych stron przeciwnika, analizowania jego schematów i ustalania jak zareaguje pod wpływem stresu potwierdza, że to sport był pierwszy i wskazał drogę, a dopiero potem powstały modele biznesowe.

WO: Jak wyszukujecie wielkie talenty? Jak je rozwijacie? Czy wskazówką jest tu nieschematyczna gra zawodnika? Może przez jakiś czas obserwujecie, jak się rozwija? Czy skupiacie się na rozwoju indywidualnych talentów czy wyłącznie drużyny?

Szymon: Dbamy o cały zespół, a talenty i tak zawsze się wybijają. Można poszukiwać utalentowanych zawodników, jeździć na zawody wyłuskiwać chłopców do zespołu. Talent dostrzega się od razu: zawodnik ma dopiero dziewięć lat, ale podczas meczu potrafi znakomicie wykonywać rzut za trzy punkty czy dobre wsady. Kiedy już znajdzie się w zespole nie jest wcale traktowany na specjalnych warunkach tylko dlatego, że ma talent. Wszystkich traktujemy równo. Wyobraźmy sobie jak czuliby się pozostali, gdybym kogoś faworyzował i cały czas wskazywał lidera jako przykład do naśladowania? Dlatego wszyscy są traktowani jednakowo. Temu z talentem mogę podczas treningu przydzielać trudniejsze zadania, bo to, co innym chłopcom może sprawiać problemu jemu przychodzi prosto i naturalnie. Aby utalentowany zawodnik się rozwijał trzeba mu stawiać wyzwania i wyższe oczekiwania.

Kuba: Właśnie dlatego najbardziej utalentowani zawodnicy nie zostają trenerami. Po prostu od dziewiątego roku życia wszystko przychodziło im łatwo. Wystarczyło, że spróbowali raz czy dwa i było idealnie.

Michał: Szkoła oczywiście wyszukuje talenty. Trenerzy jeżdżą na zawody i obserwują zawodników. Staramy się rozwijać firmę. W całej Polsce mamy cztery szkoły, wymieniamy się informacjami, zachęcamy zawodników do rozwijania talentu wspólnie z nami. Kiedy już ktoś trafia do drużyny staramy się, żeby u nas został; organizujemy mu edukację sportową i ogólną, aby pomóc mu rozwinąć skrzydła.

Kuba: W sporcie młodzieżowym trzeba być bardzo czujnym, zwłaszcza, że talent może objawić się dość późno. Marcin Gortat jest tu znakomitym przykładem: zaczął grać w wieku siedemnastu lat, czyli jak na koszykarza bardzo późno. Nie jestem pewien, musiałbym sprawdzić, ale być może jest jedynym zawodnikiem w historii, który zaczął trenować w wieku siedemnastu lat a i tak trafił do NBA. Z drugiej strony mieliśmy wielu zawodników, którzy rozwinęli swój talent i umiejętności bardzo szybko. Wszyscy byli zdania, że przed nimi wspaniała kariera sportowa, ale nie wyszło. Jeden z nich pracuje obecnie na stacji benzynowej. Rozwijali się szybciej, mieli predyspozycje fizyczne, mieli talent, ale na jakimś etapie po prostu przestali iść do przodu…

 

Rozmawiałem z kadrą zarządzającą Szkoły Marcina Gortata:

Michał Feter – w ostatnich 4 latach dyrektor Szkoły Gortata w Łodzi. Wcześniej, przez 10 lat Michał pracował jako trener i doradca w zarządzaniu (w tym zarządzaniu projektami) i odpowiadał za pozyskiwanie zewnętrznego finansowania projektów, za ocenę i za kompetencje trenerskie. Jest autorem ponad 200 projektów grantowych. Od najmłodszych lat fascynował go sport. Jego hobby to Hiszpania.

Szymon Nowak – z wykształcenia terapeuta zajęciowy, nauczyciel i publicysta, przez całe życie aktywnie zaangażowany w koszykówkę. Uwielbia pracę z ludźmi i dla ludzi. Zanim trafił do Szkoły Gortata pracował dla fundacji Dziewczynka z Zapałkami i JiM. W Szkole odpowiada za marketing i rozwijanie projektu koszykarskiego. Koordynator Klubu Biznesu Szkoły Gortata. Robi to co kocha działając w obszarze sportu.

Tomasz Solarek – absolwent anglistyki na Uniwersytecie Łódzkim. Były zawodnik drużyny koszykarskiej ŁKS i Uniwersytetu Łódzkiego. Przez 7 lat pracował dla Fundacji Marcina Gortata MG13, gdzie odpowiadał za koordynowanie projektu ‘Marcin Gortat Camp’. Obecnie pracuje dla Szkoły Gortata i Klubu Biznesu Szkoły Gortata. Odpowiada za współpracę z amerykańskimi college’ami i pozyskiwaniem od nich stypendiów sportowych w USA dla uczniów Szkoły Gortata.

Jakub Urbanowicz – absolwent zarządzania na Politechnice Łódzkiej. Kiedyś zawodnik drużyny koszykarskiej Politechniki Łódzkiej. Odpowiada za rozwój Szkół Marcina Gortata w Łodzi, Krakowie, Poznaniu i Gdańsku. Współtwórca Klubu Biznesu Szkoły Gortata. Prezes Stowarzyszenia ŁKS Koszykówka Męska.

Passion2Value To koncepcja rozmów i projektów oparta o łączenie pasji i wartości z różnych dziedzin. Pracując w konkretnym środowisku, ćwicząc lub szkoląc się w innych pasjach, na przykład w sporcie, muzyce, można nauczyć się czegoś jako dyscypliny akademickiej, wykorzystując szerszą wiedzę i umiejętności, które były wykorzystywane gdzie indziej. Równocześnie można tworzyć wartościowe rzeczy i jednocześnie dobrze się bawić.